poniedziałek, 1 października 2018

Projekt domu

Powoli szukamy projektu dla naszego nowego gniazda. Myślimy nad projektem indywidualnym, ale musimy wiedzieć co nam się podoba i jak mniej więcej chcemy żeby wnętrze wyglądało. Na dzień dzisiejszy to jest nasz wybór, ale z małymi zmianami.



środa, 21 marca 2018

Kiszona kapusta pekińska z zaskakującymi dodatkami




Nie, nie będzie to kimchi, ale dodatek imbiru nada jej lekko pikantny smak z nutką orientu. Każdy wie że kiszonki to samo zdrowie. To najlepszy probiotyk dla naszych jelit. To doskonałe źródło kwasu mlekowego, regulującego florę bakteryjną w naszych jelitach. A dobra flora to nasza odporność.
Kapustę kiszoną, ogórki czy nawet zakwas buraczany zna każdy. Najsmaczniejsze są własnoręcznie ukiszone, ale i one potrafią się znudzić jedzone za często. Monotonia w kuchni nie jest dobra :)

Kiszona kapusta pekińska z pomarańczą i innymi dodatkami

Zainspirowana pewną grupą na Facebooku postanowiłam ukisić własną wersję pekinki. Nie trzeba długo czekać, po 2-3 dniach, zależnie od temperatury jest dobra do jedzenia. Pyszna zarówno podjadana prosto ze słoja jak i jako surówka. 

Składniki:

1 główka poszatkowanej pekinki
1 papryka pokrojona w paseczki
3 pomarańcze obrane i pozbawione białej błonki, pokrojone w ćwierćplasterki
1 gruszka pokrojona w plasterki
2 pęczki rzodkiewki pokrojone w ćwiartki (może być i biała rzodkiew)
pół pęczka koperku posiekanego

Dodatkowo:

1 Łyżka soli, 
1 łyżka płatków papryki słodkiej
0,5 łyżeczki płatków papryki ostrej 
2-3 cm korzenia imbiru, startego lub drobno posiekanego


Warzywa i owoce wymieszaj w dużej misce, dodaj przyprawy i trochę powygniataj, aż poczujesz że kapusta puszcza sok. Przykryj i odstaw na 2 godziny. Po tym czasie zapakuj do słoika, zalej sokiem, który puściły warzywa i owoce, zakręć i odstaw w ciepłe miejsce. Dobrze było by docisnąć kapustę jakimś słoikiem czy talerzykiem, żeby nie wypływała na górę. Codziennie trzeba odgazować, przemieszać lekko i przykryć sokiem, żeby się nie zepsuło. Sprawdzaj też smak. Jak jest już tak kwaśna jak chcesz, przerwij proces kiszenia wkładając do lodówki, jeśli nie, zostaw jeszcze na jeden dzień.


Surówka z kiszonej pekinki

Miseczka ukiszonej kapusty,
pół czerwonej cebuli pokrojonej w półplasterki lub kostkę
pół jabłka startego na dużych oczkach
jedna marchewka starta jak jabłko
garść pestek granatu  

Wszystko wymieszać, polać łyżką lub dwoma dobrego oleju zimno-tłoczonego, dla odrobiny słodyczy można dodać syrop klonowy lub trochę cukru. Wymieszać i gotowe.





środa, 7 marca 2018

Krem do prania DIY. Mega skoncentrowany detergent

        Mój dom z biegiem czasu obrastał w kolejny niezbędny detergent, środek czyszczący, płyn zmiękczający, środek do czyszczenia toalet zabijający wszelkie bakterie i wirusy, płyn do mycia parkietów, płyn do prania dywanów, proszek, płyn do prania... Mogła bym tak wymieniać i wymieniać jeszcze długo. 
Tylko czy jest mi to wszystko potrzebne? Taka mnogość preparatów, producenci wmówili mi że tak. A ja, dobry konsument, kupowałam kolejny niezbędny środek. Czas się przebudzić. Czy te detergenty są bezpieczne dla mnie i mojej rodziny? Dla środowiska i zwierząt? Wątpię. Nie, nie wątpię, ja wiem że nie są.  Poza tym, te miliony monet, które na to wszystko wydałam. Marzę o dniu, w którym stwierdzę, że do sprzątania wystarczy mi ocet, soda i jeszcze kilka innych przyjaznych środowisku rzeczy. Ale powoli, ja dopiero się rozpędzam :)

         Postanowiłam poszukać dla tej chemii naprawdę dobrej i bezpiecznej alternatywy. W tym celu zajrzałam na Pinterest, do kopalni świetnych pomysłów. Znalazłam detergent, zawierający w sobie tylko kilka składników i nie zajmujący dużo miejsca w łazience. Używa się go tylko jedną łyżkę na wsad pralki. Ideał. Przepis powstał w USA, więc nie wszystkie składniki mogłam przenieść na nasze realia, np mydło użyte w oryginalnym przepisie, raczej nie do dostania tutaj, poza tym nie pasowało mi składem. Wolałam użyć coś naturalniejszego, naszego. Użyłam szarego mydła. W składzie jest też boraks. Dość kontrowersyjny, niektórzy mówią, że trujący, wpływa na płodność. Poczytałam trochę, boraks występuje naturalnie w przyrodzie, znalazłam też porównanie jego toksyczności, z toksycznością soli kuchennej. No i wyszło na to, że jest od niej bezpieczniejszy. Dość gadania. 

Co będzie nam potrzebne:


0,5 szkl. sody kalcynowanej
0,5 szkl. Boraksu
70g mydła (szare, marsylskie, kastylijskie, robiłam też z galasowym odplamiającym)
1,5 szkl. wody gorącej  do rozpuszczenia mydła i jeszcze trochę do uzupełnienia.

Poza tym:

Blender ręczny,
Słoik litrowy albo inne naczynie ze skalą

Mydło trzeba zetrzeć na tarce albo rozdrobnić go innym sposobem. Ważne, żeby było dość mocno rozdrobnione, wtedy szybko się rozpuści. Można wsypać je do słoika o pojemności ok 1 litra, albo do innego naczynia z miarką. Zalać je gorącą wodą i poczekać do rozpuszczenia i ochłodzenia. Po tym czasie w naczyniu będziemy mieć galaretkę mydlaną. Proponuję ją rozdrobnić nożem lub jakimś widelcem. Wsypujemy sodę kalcynowaną (to coś innego niż soda oczyszczona, nie można jej tu stosować zamiennie) i boraks, zalewamy gorącą wodą tyle, żeby zostało jeszcze trochę miejsca w słoju. Teraz bierzemy blender ręczny i miksujemy aż uzyskamy konsystencję majonezu :D



Prawda że proste? I skuteczne! Na początku nie mogłam uwierzyć że to może działać, no bo jak? Ani nie wytwarza jakichś większych ilości piany, poza tym, tylko łyżka? Zrobiłam pół porcji i się zakochałam. Pranie wyszło z pralki czyściutkie, pachnące świeżością. Czego chcieć więcej? Jako zmiękczacza, używam 1/4 szklanki octu. Jego zapach szybko się ulatnia. A jaka oszczędność! Wg pomysłodawcy powinno starczyć na 64 prania. Nie chce mi się tego sprawdzać, ucieszę się jak wypiorę 50 pralek ubrań. A ile bardziej bezpieczne dla mojej rodziny i środowiska, co nie jest mi obojętne. Co prawda nie mamy problemów z alergią skórną, ale myślę, że ten przepis się świetnie w takich przypadkach sprawdzi.

Mam za sobą próby produkcji płynów do prania. Niby działają, ale te ogromne ilości, gdzie to przechowywać? I to rozwarstwianie się, nie mam tyle sił, żeby wielkimi słojami czy butlami potrząsać przed użyciem. No co, leniwa jestem, przyznaję się. Proszki do mnie nie przemawiają, no nie lubię ich i już.

Kolejnym etapem będzie własnoręczne wyprodukowanie mydła gospodarczego, potrzebnego do produkcji tego kremu. Już nawet znalazłam przepis, ale o tym kiedy indziej, muszę zgromadzić potrzebne składniki.


Tu link do oryginalnego przepisu, imponująca jest też liczba pozytywnych komentarzy pod tym przepisem.