środa, 23 sierpnia 2017

Uszyłam spodnie dresowe w nietoperze

            Na święta dostałam prezent, o którym dawno marzyłam. Wyczekany i wytęskniony. Maszynę do szycia. Nie powiem, trochę się obawiałam, widząc ile nerwów kosztowało moją mamę podwinięcie nogawek spodni na starym rozregulowanym łuczniku. Pierwsze próby były, co tu dużo mówić, niesatysfakcjonujące, oględnie mówiąc. Ale to chyba jak z jazdą na rowerze, im więcej i częściej siada się do maszyny, tym lepsze efekty. Do tej pory, głównie zwężałam spodnie, albo skracałam. Ale odważyłam się, kupiłam metr dresówki, z myślą o uszyciu otulacza dla córeczki. Otulacz powstał, byłam z niego bardzo zadowolona, ale córa długo w nim nie pospała, odmówiła w upały ścisłego otulania i pożegnaliśmy się z tym ustrojstwem z niemałą ulgą.

Tak się prezentował :) Wykrój zrobiłam odwrotnie i nietoperze są do góry nogami.

Jako że zostało mi sporo materiału, postanowiłam uszyć synowi spodnie dresowe. Przedszkolakowi nigdy dość takich spodni, kto ma czterolatka w domu ten wie o czym mówię. Zbierałam się za ten projekt kilka dni. Mając w domu 6 miesięczną córkę i syna w wieku 4 lat, ciężko znaleźć na swoje hobby czas. Wykrój zrobiłam na wzór spodni, które fajnie leżą na synu, a i tak wyszły troszkę szersze niż prototyp. A mój szczypior musi mieć wąskie spodnie :) Nieskromnie powiem, że jestem z siebie dumna :D Całkiem zgrabne wyszły, a ja zamierzam zrobić kolejne zamówienie w sklepie z materiałami. 
Ozdobiłam niebieskim szwem

Tak się prezentują
A tak na modelu :) Model z tylko nogi prezentuje, bo już pognał do swoich zajęć, nie będzie dłużej matce pozował.

W pasie jest gumka, a ściągacze z recyklingu - wyprułam z za małych spodni, które przerobię na krótkie spodenki.

Wciągnęło mnie też szycie przytulanek, szyłam też gatki wełniane - otulacz na pupę córy. Mam masę pomysłów w głowie, na razie tylko parę zrealizowałam, ale to innym razem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz